19 grudnia 2012

Wybory prezydenckie 2012

Podczas gdy dwójka glownych kandydatów (Park Keunhye i Moon Jaein) walczy w leb w leb o 5-letnie zameldowanie w Blekitnym Domu, stacje telewizyjne przescigaja sie w wymyslnych prezentacjach wstepnych wynikow sondazy.

(Ponizej urywki ze stacj SBS. Inne stacje nie gorsze...)

2 grudnia 2012

안치환 - 나의 꿈(환경콘서트)

Wbrew pozorom życie jest jak koreańska drama

Co oznacza, że nie mam za bardzo czasu na pisaniu tutaj.
Takze dlatego, ze wyslawianie sie w pismie po polsku zawsze jest dla mnie pewnym wyzwaniem.
Ot, po prostu najpierw nauczylam sie pisac w innym jezyku.

Co nie znaczy, ze ten blog umarl. Wrecz odwrotnie. Ale napewno nie bedzie on czesto, gesto aktualizowany.

Za co przepraszam.



9 listopada 2012

Jesień na moim telefonie

W tym roku ani razu nie zrobiłam zdjęć jesieni aparatem (też dlatego że aparat jest popsuty). Więc po prostu wrzucam to co mam w albumie smartphone'a.

17 października 2012

[W odpowiedzi na pytanie] Październik

Edycja październikowa




wkoreli panuje bieda+
W Północnej owszem. 

Hej!!! Chciałam się zapytać, czy ma znaczenie uczestnictwo w jednej z organizacji studenckich, jeśli chcę wyjechać na stypendium do Korei( studia magisterskie).
To raczej pytanie do komisji rekrutacyjnej na stypendium. Odsyłam tutaj. 

Witam:D Ja mam dość nietypowe pytanie, bo mam zamiar wyjechać do Seulu za kilka miesięcy, tylko załatwie swoje sprawy w polsce. I chciałabym się zapytać. Czy zdobyłabym prace jako instruktorka tańca?
Popyt na instruktorów tańca może i jest (w końcu każdy chce być jak gwiazda K-pop), ale nie wydaje mi się by szkoły chętnie zatrudniały cudzoziemców. Jest masa ceregieli (i kosztów) związanych z wizą pracowniczą i po prostu studio (szczególnie małych) nie stać na to. Warto moze by było poszukać kontaktów zanim się wyjedzie z Polski? Przygotować sobie grunt za wczasu? Ale może ja się zbyt wymądrzam...


Witam, tu pytający o facehuntera. Kolejne pytania:1. Byłaś modelką dla Scotta Schumana?2. Jak często jeździsz metrem ( ile dni w tygodniu itp.)3. Ile godzin spędzasz w transporcie do i z pracy?4. Czy lubisz jeździsz metrem? Dziękuje, po
1. Tak 2. Obecnie jeżdżę tylko w weekendy i tylko wtedy gdy pogoda i dystan nie pozwala mi dojechać na miejsce rowerem 3. Około 2 godzin dziennie 4. Nie przepadam.

szybkie pytanie. Stypendium rzadu korei wynosi 900,000 won. jak wyglada "wyzycie" za to, jeśli nie ma sie innych źródeł finansowania? czy za to trzeba opłacić czesne itp? Ogólnie - jak wygladaja ceny w Korei? Z góry dziękuję. Bardzo pomocny blog
Za 90 manów (만 = 10 tys.) można spokojnie wyżyć w akademiku albo na stancji, nie wydając pieniędzy na zbędne ekstrawagancje. Ale i też przy mądrym 'budget management' można pozwolić sobie na przyjemności. Nie, nie trzeba opłacać czesnego. Korea jest nieco droższa niż Polska.

Hey, zapewne dostałaś już mase takich pytań, ale ja zapytam jeszcze raz xD Jak to jest z tym stypendium? Jakie egzaminy trzeba zdać? Wiem jak to wygląda w japońskiej wersji - matma, ang i jap. Tutaj też trzeba znać koreański żeby aplikować?
Zapraszam tutaj. 

Miałaś może jakieś szczególnie dobre oceny w liceum, czy wysoką średnią ? Czy oceny z liceum miały znaczenie przy zdawaniu na uczelnie koreańską czy nie były brane pod uwagę ?
 Nie byłam najpilniejszą uczennicą, ale też nie mam się co wstydzić swoich ocen z liceum. Generalnie, tak, oceny są brane po uwagę.



Most Banpo wieczorową porą.



13 października 2012

Maraton

Śmieszna sprawa, ale w Korei w zasadzie na każdy bieg mówi się '마라톤' (maraton). Czy to 5 czy 40 km - wszystko jest 'maraton'. Kiedyś poprawiałam wszystkich w około, że jaki tam maraton jak to ledwie parę kilometrów. Ale dałam temu spokój i w zeszłym tygodniu, na pytanie kolegów z pracy 'co robisz w weekend', odpowiedziałam: 'Biegnę maraton'.

Jeśli się pójdzie w dowolny weekendowy poranek nad rzekę Han, można ujżeć tabuny nie tylko rowerzystów ale też biegaczy. A ponieważ zorganizowanie zawodów w bieganiue nie jest logistycznie trudne, także co weekend odbywają się conajmniej 2-3 wyścigi. wystarczy wpisać w wyszukiwarkę Naver 서울 마라톤 albo 한강 마라톤 i wyskakują nam propozycję na najbliższe kilka tygodni.

Ja tak zrobiłam i wzięłam udział we wczorajszym 러브농촌사랑 마라톤 대회 (czyli po prostu Maraton Miłości), gdzie głównym sponsorem i organizatorem była grupa Nonghyub (농협, coś a la Bank Rolniczy).

Z ciekawostek przytoczę statystyki uczestników (7 tys. osób)


  • 67.9% panów, 32.1% pań
  • Poniżej 20 lat 7% (z tego co widziałam, jakaś szkoła zapisała kilka klas), 20-30 lat  14.5%, 30-40 lat 23.8%, 40-50 lat 28%, 50+ lat 26.5%. W Korei to głównie starsze osoby wiodą prym jeśli chodzi o aktywność fizyczną.
  • 58.7% wzięło udział w biegu na 5 km (czy raczej spacerze na 5 km), 30.3% (w tym i ja) biegło 10 km, a 11.1% uczestniczyło w pół-maratonie
Dla uczestników zorganizowane były koncerty, pokazy a także jarmark gdzie można był spróbować (a jakże) pysznych wyrobów koreańskich rolników czy skorzystać z masażu.
Na trasie dopingowała nas szamanka ze świtą walącą w bębny....

A ja? Udało mi się w końcu przebiec 10 km poniżej godziny (ba! nawet poniżej 55 min.). I w nagrodę, prócz medalu, dostałam 2 kg ryżu....



흐른 - 어학연수

2 października 2012

Jej pierwsza podróż służbowa

Będzie krótko, zwięźle (oby) i nie o Korei.

Zostałam wysłana w swoją pierwszą podróż służbową. O której zostałam powiadomoiona na 3 dni przed odlotem. Ale co tam! W końcu!

W zasadzie wszyscy nowi pracownicy naszej firmy wyczekują chuljang (출장) z wypiekami na twarzy. I to mimo, że starsi koledzy ostrzegają, że to nie wycieczka zagraniczna a ciężka praca.

Bo dla nas jest to jak pierwszy łyk piwa: kolejny krok w 'dorosłość'. Jest to też znak, że szefostwo ufa nam na tyle by nie tylko puścić nas, żółtodziobów, do 'ludzi', ale na dodatek w szeroki świat.

Pamiętam jak przy którymś hwesik'u któryś z bujangnim'ów (부장님, następny 'szczebel' po senior manager) wspominał swoją pierwszą podróż służbową. Zaledwie kilka miesięcy rozpoczęciu pracy, wysłano go do... Polski. Co pozostało we wspomnieniach? Brudne hotele z karaluchami (było to dobre x lat temu), tania (i smaczna) wódka i piękdne dziewczyny. Bujang'nim stwierdził wtedy, że pierwsza podróż służbowa jest najważniejsza dla nowego pracownika. Nie tylko wspomniania z niej są najżywsze ale i kształtuje daleszą karierę.

Szczerze mowiąc nie wiem na ile wizyta w Polsce ukierunkowała karierę Bujangnim'a. Ale pewnie coś w tym jest.

Czy mój pobyt w pewnym europejskim mieście będzie miał jakieś znaczenie w przyszłości? Nie mam pojęcia. Ale miło się je zwiedzało podczas jogging'u o 6 rano.


17 września 2012

Proszę, dajmy już spokój.

Na dzwięk tej piosenki większość znanych mi tu osób, ze mną włącznie, ma odruchy wymiotne.

Już starczy.

12 września 2012

[Z pamiętnika taternika] Buram-san (불암산)

Pani Delfionowa przygotowuje się do trekkingu w Jirisan (지리산) i zatrudniła mnie bym jej towarzyszyła w cotygodniowych wycieczkach po seulskich górach.

Tym razem, za zaproszeniem Mnicha, udałyśmy się na Buramsan (불암산).



Zdjęcia pochodzą z dwóch różnych dni: wycieczki z Panią Delfinową i wizyty w deszczowy dzień w Mnicha.


8 września 2012

I ty możesz przeżyć wizytę w 'jjimjilbang'u' (찜질방)

To trzeba przyznać Seul'owi: weekendowych rozrywek tu nie brakuje. Kawiarnie, restuaracje, sklepy, kluby, bary, kina, parki, góry itp itd. Dla każdego coś dobrego.

Może to przez wiek (w końcu jak to Marilyn skwitowała w 'Pół żertem, pół serio': 'A quarter of a century: makes a girl thinks'), może to przez zmianę trybu życia (z beztroskiej studenckiej balangi w trybiki 'salaryman'). W każdym razie, zamiast imprez do białego rana, zaczęłąm sobie cenić spoojne weekendy, wypełnione wycieczkami w góry lub na rowerze, wizytami w galeriach i muzeach, koncertami i brunch'ami w małym bo małym, ale niebanalnym gronie najbliższych znajomych.

Ale przede wszystkim nie wyobrażam sobie weekend'u bez wizyty w jjimjilbang'u, czyli koreańskiej saunie (choć, jak zaraz napiszę, jest to dużo więcej niż 'sauna' w naszym rozumieniu tego słowa). Stało się to moją cotygodniową rutyną na ulżenie znękanemu ciału i równie znękanej duszy.

Więc dzisiaj będzie o jjimjilbang'ów. Których wcale nie trzeba się bać.




4 września 2012

[Polecone: dla smakoszy] Dodukhansang (도둑한상) czyli Bean Table

Jak już pisać to hurtowo. Już parę razy zdarzyło mi się polecić tutaj różne lokale, więc stwierdziłam, że może zrobię z tego stały element blogu. Bo ja, jako prosty człowiek, lubię 2 rzeczy: bieganie (a w zasadzie jakąkolwiek formę aktywności fizycznej) i jedzenie. I w zasadzie wokół tych dwóch rzeczy mi upływa życie.

Na pierwszy ogień: knajpa do której w ramach urodzin zabrała mnie Pani Delfinowa (co ja poradzę, że wszyscy moi znajomi mają zwierzęce przezwiska...).

1 września 2012

[W odpowiedzi na pytanie] Wrzesień

Umówmy się, że od teraz na pytania z formspring będę odpowiadać raz w miesiącu. Tak więc dzisiaj edycja wrześniowa.

Po deszczu, słońce. Nad rzeką Han

17 sierpnia 2012

O stypendium i pracy w Korei słów kilka

Z mniej lub bardziej większą częstotliwością dostaję zapytania o studia w Korei, głównie o stypendium rządu Korei.

Cieszę się, że tak wiele osób chce wyjechać na studia zagranicę. Osobiście uważam, że nie każdy może nadaje się na życie expat'a, ale każdy powinien zasmakować życia z dala od wygód domu, własnego kraju, kultury. Nie bez powodu mówi się, że podróże kształcą.

Jednakowoż chciałabym zwrócić uwagę na pewną kwestię.

15 sierpnia 2012

11 sierpnia 2012

이선희 Lee Sun Hee Conert - 괜찮아


Dla Koreanskich siatkarek, co przegraly wczoraj z Japonia.
Nic sie nie stalo! W koncu chlopaki wygrali w noge! Przy okazji wywolujac niemaly skandal dyplomatyczny o wyspe (wyspy? to w sumie kilka skalek wystajacych z wody) Dokdo.

6 sierpnia 2012

Psie dni lata

Dzisiaj jest 'malbok' (말복) czyli ostatni dzień 'boknal' (복날), 'Psich dni lata': najgorętszych dni tej pory roku (choć prognoza pogody nic nie wskazuje by się miało choć trochę ochłodzić). Pierwszy dzien, 'chobok' (초복), był w połowie lipca a środkowy, 'jungbok' (중복), gdzieś pod koniec zeszłego miesiąca.

Z tej okazji nawet w firmowej stołówce serwowany jest 'samgyaetan' (삼계탕, znany też jak yeongkyebaeksuk: 영계백숙), zupa z całym (choć niedużym) kurczakiem, nadziewanym ryżem z żeńszeniem i innymi przyprawami. Choć wszystko to jest podawane na gorąco, ma to schłodzić nasze ciało i nadać wigoru i siły do przetrwania upału. Samgyaetang widoczny jest na pierwszym zdjęciu poniżej.

Co poniektórzy (głównie starsze pokolenie) wybierają inną podobnych o podobnych właściwościach. 'Bosintang' (보신탕, zwana kiedyś wprost kaejangkuk: 개장국) to słynna zupa z psa. Nie będę się wdawać w dyskusję nad slusznością tej potrawy, bo można o tym długo i bez końca. Generalnie wszyscy znani mi młodzi koreańczycy (20-30 latkowie) nigdy nie próbowali psiego mięsa i sama myśl o tym ich odrzuca. Bosintang widoczny jest na drugim zdjęciu poniżej.

3 sierpnia 2012

Nie znosze nowej piosenki PSY (싸이) 'Gagnam Style'

Ale ta przerobka ubawila mnie przednio.
(Dla niewtajemniczonych: Gagnam to dosc 'szpanersko-ekskluzywna' dzielnica na poludniu rzeki. Hongdae to dzielnica studencko-artystyczna, z naciskiem obecnie na 'studencka')

TUTAJ


15 lipca 2012

M.T. czyli firmowa wycieczka

MT (엠티) to skrót od 'members' training'. W telegraficznym skrócie: to wypad intetracyjny zespołu, departamentu firmy. Często poza miasto, z nocowaniem. Według przekazań HR-u ma to służyć głębszemu zgraniu się drużyny. No bo co bardziej zbliża, jak nie wspólne 24-godziny na łonie natury?


13 lipca 2012

Szef-meloman poleca

W pracy moim bezposrednim opiekunem-mentorem jest bardzo sympatyczny gwajangnim (과장님, na nasze: menadzer). Bardzo dobrze nam sie pracuje i mysle, ze jak sie wszystkiego poducze, stworzymy zgrany duet.
Szef ma dwa hobby. Pierwsze to swatanie. Zawsze mysalam, ze to zajecie dla kobiet. Ale nie, szef chwali sie, ze z sukcesem zeswatal 10 par w naszej firmie (rozumiem, ze wiecej poza firma), z czego polowa skonczyla sie malzenstwem. Wiec w przerwach od pracy, jesli nie pokazuje mi zdjec swojego rocznego synka, zajety jest przedstawianiem sobie potencjalnych par na Kakaotalk.

Nic nie komentuje, w koncu kazdy ma swojego bzika. Natomiast drugie hobby Szefa bardzomi gra. Bo szef uwielbia muzyke i czasami podrzuca mi co ciekwasze kawalki. Wczoraj dostalam to:


Tez bardzo apropos postu Ani.

5 lipca 2012

W czasie deszczu...

Może to dość niepopularna opinia (chyba że wśród tutejszych rolników), ale ja w zasadzie nie mam nic przeciwko załaśnie rozpoczynającej się (z porządnym opóźnieniem) jangm'ie (jangma: 장마, pora deszczowa/monsumowa).

Deszcz jakoś mnie uspokaja, po tygodniach nadmiernego i wyczerpując ataku energii (jestem dość prostym stworzeniem: słoneczna pogoda = trzeba wyjść i bawić się na dworzu). Nie przeszkadza mi duchota, gorąc. Może dlatego, że przez prawie dwa lata żyłam w szafie bez klimy (której teraz jeszcze nie odpaliłam), a teraz spędzam większość życia w klimatyzowanym biurze. Jedyne ale to stan moich włosów, które pod wpływem wilgoci żyją własnym życiem towarzyskim.

Mam teraz straszną ochotę zmienić obcasy na klapki, spódnicę na szorty, wziąść parasol i udać sie na spacer po deszczowym Seulu.

A tutaj mala deszczowa playlista:
























Ach! Zapomniłam dodać, że w taką pogodę najlepiej pójść ze znajomymi na pajeon (파전, placek z zieleniną, czasem kimchi lub owocami morza) i makkoli (막걸리, sfermentowane wino ryżowe, ktore nie mogę niestety pić).

30 czerwca 2012

Moje małe M1 w Korei

O szukaniu mieszkania w Korei można napisać przepasne poradniki (co zresztą chyba nie raz nie dwa już zrobiono). A już o poszukiwaniach w Seulu, gdzie ceny mieszkań dochodzą do tych na Manhattan'ie, można pisać w nieskończoność. Zresztą co ja mówię: wszędzie szukanie swojego dachu nad głową nie należy ani do łatwych ani do przyjemnych zadań.

Dlatego to co tutaj napiszę nie jest wcale uniwersalną i jedyną metodą na zanlezienie swojego kąta w Seulu. Sposobów jest multum, i trudno żebym je wszystkie znała. Mogę natomiast podzielić się swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami.




22 czerwca 2012

Świeża wiadomość zasłyszana w wiadomościach

Jutro pod wieczór urodzi się 50 milionowy Koreańczyk. Tzn. Od jutra populacja Republiki Korei bedzie liczyła 50 milionów.

16 czerwca 2012

Kawiarnia Anthracite (안트라사이트)

Adres: Mapogu Hapjeongdong 357-6 (마포구 합정동 357-6).

Trochę nakręciłam z odpowiadaniem na pytania (tzn. Odpowiedziałam na nie prywatnie), więc w ramach przeprosin: rekomendacja fajnego miejsca.

Kawiarnia Anthracite znajduje się w Hapjeong (niedaleko wyjścia numer 5 stacji o tej samej nazwie na zielonej linii 2 i brązowej 6)jednej z moich ulubionych dzielnic. Jest tam multum kawiarenek, przyjemnych restauracyjek i bistro oraz klimatycznych barów. Jeżdżę tam co tydzień na lekcje gitary, więc w przyszłym tygodniu postaram się zabrać aparat i napisać coś więcej.

Anthracite jest trochę na uboczy, między blokami mieszkalnymi. Mieści sie w starym budynku fabrycznym (przez co nieco przypomina popularne funkowe lokale na warszawskiej Pradze).

Mimo że ostatnio staram się wieść zdrowy tryb życia (trochę pod wpływem lektury 'Skinny Bitch', trochę dlatego że to już nie te lata i nie ta dolina i trzeba dbać o ciało i duszę), pewnych grzesznych przyjemności nie mogę się wyrzec. Jedną z nich jest kawa. Życia bez mrożonego americano nie mogę sobie wyobrazić. A tak się składa, że kawa w Anthracite jest jedna z najlepszych jakie miałam przyjemność pić. Chwalone są tam również domowej roboty wypieki oraz egzotyczne wina.

Często odbywają się tam koncerty i wystawy młodych wschodzących artystów, których pełno w okolicy.

Więc jak będziecie w okolicy i najdzie was ochota na konsumpcję dobrej kawy i współczesnej sztuki, odwiedzcie koniecznie Anthracite.

PS. Tamtejszy pies jest naprawde rozkoszny!

9 czerwca 2012

Strumień Yangjae (양재천)

Jak zapewne powszechnie wiadomo, jednym z moich ulubionych miejsc w Seulu to promenada na rzeką Han. Mam to szczęście, że mieszkam jakieś 10 minut stamtąd i w zasadzie co weekend wsiadam na rower i pędzę nad wodę. Uważam, że co jak co, ale zarząd miasta odwalił świetną robotę, zagospodarowując brzegi rzeki.

Nie tylko ja jestem amatorką parku nad rzeką Han. Co weekend czy to mały czy to duży, wkłada wygodne buty, smaruje się kremem z filtrem, zabiera psa pod pachę czy wsiada na rower i pędzi nad rzekę. To naprawde wspaniały widok: tłumy spacerowiczów, biegaczy i rowerzystów. I choć to świetne, że tylu mieszkańców Seulu wybiera aktywność fizyczną, czasami bywa to uciążliwe. Jak na ulicach, tak na ścieżkach rowerowych zdarzają się kierowczy niedzielni.

Dlatego też dzisiaj, zamiast nad rzekę Han, udałam sie nad strumień Yangjae, dużo spokjniejszy i cichszy. Polecam wysiąść na stacji Yangjae (linia 3: pomarańczowa lub linia bundang'ska: czerwona) i wyjść wyjściem 11 (przy urzędzie dzielnicy Seocho). Tam można, za pomocą karty miejsciej (tzw. T-Money) wynająć miejskie rowery. Ze stacji udajemy się prosto ulicą na południe ulicą Gagnam (강남대로). Strumień Yangjae znajduje się jakieś 10 minut jazdy rowerem od stacji metra. W okolicy jest sporo sympatycznych kawiarenek i pysznych (choć nieco drogich) restauracji.

Strumień Yangjae też jest porządnie zagospodarowany. Są i scieżki rowerowe i spacerowe, ławeczki, mosteczki i mały amfiteatr. W odróżnieniu od rzeki, prawie nikogo tam nie ma, prócz mieszkańców okolicznych apartamentowców i dzikiej natury (zdjęcie poniżej). Strumień Yangjae wpada do rzeki Han na wysokości stadionu na Jamsil (잠실). Także zrobiłam sobie małą rundkę po okolicy (patrz: mapa).

Miły poranek na początek weekendu.

Preview: Festwal firmowy

Czyli 12,000 nowych pracownikow, tance, polazy światła i fajerwerków oraz polaźne ilości napojów wyskokowych, połączone ze spożyciem tychże do białego świtu.

Byciem nowym pracownikiem w koreańskiej firmie (sinib sawon: 신입사원) to tak naprawde przedłużenie życia żaka. Z tą różnicą, że dostaje się pieniądze za to.

3 czerwca 2012

Niedziela jak każda inna

Zarząd praku nad rzeką Han powinien mi płacić za reklamę jaką im tu robię. Bo też w zasadzie co drugi mój post to zdjęcia rzeki i okolic. Ale co poradzić. Mieszkam naprawdę blisko, i uwielbiam wprost tamtejsze ścieżki rowerowe. A że w ten weekend pogoda nas rozpieszcza, zabrałam Młodego i rower i udaliśmy się na małą wycieczkę.

2 czerwca 2012

I ty możesz przeżyć hwesik (회식)

Gdy tylko moja menadżer (chajang: 차장) usłyszała, że my, nowi pracownicy w departamencie, mamy hwesik (회식: w bardzo ogólnym pojęciu jest to kolacja firmowa) z dyrektorem (jeonmu: 전무), to wpadła w niemały popłoch. Bo hwesik z jeonmunimem to nie przelewki. Pouczyła, by mieć przy sobie butelkę wody, po każdym toaście jeść ile fabryka dała, a mi, nieco smarkającej i kaszlącej, nakazała wyglądać na obłożnie chorą, łapać się za głowę, wznosić oczy do nieba i najlepiej udawać ataki duszności (tego akurat nie musiałam za bardzo udawać). Po chwili namysłu wysłała assistant manager (nie bardzo wiem jak to się nazywa po polsku: 대리) do apteki po specjalne pigułki które bierze się przed, w trakcie i po piciu, w celu zniwelowania skutków kaca.

Hwesik, szczególnie dla młodych pracowników, to nie przelewki. Ale da się to przeżyć. Ba, można nawet spędzić bardzo przyjemnie czas ze współpracownikami.

27 maja 2012

Jednodniowa wycieczka do Jeonju (전주)

Mimo okropnego kaszlu i zatkanego nosa, stwierdziłam, że musimy się ruszyć z Seulu. Pani Pingwinowa nie podzielała mojego entuzjazmu i zapału do szukania nowych przygód. Ale jak obiecałam dobre jedzenie, to od razu się zgodziła (świat Pani Pingwinowej kręci się wokół pożywenia. Stąd często ją przekupuję smakołykami).
Udałyśmy się na dworzec autobusowy i na chybił-trafił wybrałyśmy autobus odjeżdżający w kierunku w którym żadna z nas nigdy się nie udała. I tak odjechałyśmy z chłodnego Seulu i udałyśmy się na południe do prowincji Jeollabukdo (전라북도), do miasta Jeonju (전주).

20 maja 2012

Norazo (노라조) - 여자사람 (Woman Person)

Nie wiem czy ktos tu jeszcze zaglada, procz mojej mamy. Ale jesli zaglada, to niech wie, ze brak wpisow wynika z przeprowadzki. O czym zreszta przy okazji napisze, tzn. o tym jak w Korei jest z mieszkaniami.
Tymczasem:

15 maja 2012

Lektura polecona

Serdecznie polecam wszystkim lekture ksiazki mojej 선배 (seonbae), Ani Sawinskiej, "W Korei".

Ania w Korei mieszka duzo dluzej niz ja i do tego ma dar pisania (w odroznieniu do mnie), wiec jej eseje czyta sie z prawdziwa przyjemnoscia.

Blog Ani mozna poczytac tutaj.

A tutaj mozna zakupic ksiazke.

13 maja 2012

Niedzielna wycieczka rowerowa

1. Slynny seulski strumien Cheonggyaecheon (청계천) na wysokości Uniwersytetu Hanyang (한양 대학교).
















2. Zachód słońca nas Seulem (przy moście Hannam-한남대교).

















3. Trasa mojej wycieczki (nakreślona już w drodze powrotnej.




4. Znowu Cheonggyaecheon.


5. Dosirak (도시락) czyli pakowny obiadek (głównie mamy przygotowuja go dzieciom do szkoły, ale obecnie jest wiele sieci knajp z dosirakami, gdzie można powspominać sobie dawne szkolne lata).

 


6. Mój rower przed głównym placem Uniwersytetu Hanyang.

7. Maki nad Cheonggyaecheon.

11 maja 2012

Saju (사주) czyli liczby prawde Ci powiedza

Jeśli wyjdzie się wyjściem 11 na stacji Gagnam i skieruje się w stronę Sinnonhyun (신논현), gdzieś na wysokości sklepu UNIQLO można zobaczyć multum namiocików. W odróżnieniu od innych namiocików i stoisk, gdzie sprzedawane są buty, skarpetki, akcesoria do smartphone'ów  i inne pierdółki, tu nie sprzedaje się nic materialnego. Tu sprzedaje się wiedzę o przyszłości


źródło: tutaj

29 kwietnia 2012

The Moonshiners - 푸른 밤의 BEAT !

Mimo nie najlepszego finału weekendu (ukradziono mi portfel), nie mam zamiaru się smucić i dołować. Po kilku godzinach w jjimjilbang'u (찜찔방, sauna publiczna) i pysznej kolacji, słucham radosnego rock'a.

28 kwietnia 2012

Nie taki norabang straszny

W Korei, jeśli znajdziecie się wieczorem wśród koreańskich znajomych, możecie być pewni, że po pierwszej, drugiej rundzie kolacji i napojów wysokowych padnie propozycja udania się do noraebang'u. Wielu cudzoziemców, szczególnie za pierwszym razem, ogarnia wtedy trwoga. Ale nie ma się czego bać. Noraebang da się przeżyć. Ba! Można nawet całkiem mile się ubawić.

27 kwietnia 2012

버스커 버스커 - 서울사람들

Z dedykacja dla wszystkich 'salarymen' (셀로리맨) na zakonczenie tygodnia.


Czy byłaś modelką dla facehuntera ? Lub miałaś z nim coś wspólnego ? Pozdrawiam serdzecznie ! :)

Tez pozdrawiamㅋㅋ. Bylam modelka dla innego slynnego fotografa, ale nie dla Facehunter'a. Chyba, ze mnie sfotografowal z ukrycia.ㅌㅌ.

Smiało pytaj :)

Chodź wiem, że jeszcze długa droga przede mną to chciałabym zabrać do realizowania mojego marzenia. Jestem teraz w gimnazjum, i do jakiego liceum muszę iść by ułatwić sobie podróż do Korei? Kiedyś, za dłuuugi czas?

Na to pytanie chyba wlasnie odpowiedzialam. Generalnie moja porada: jak masz jakis cel (wyjazd do Korei) i bardzo Ci na nim zalezy to gory przeniesies i dotrzesz do celu. Tylko trzeba chciec i dzialac. Niestety, nikt za Ciebie tego nie zrobi.

Smiało pytaj :)

Jesteś teraz w Korei, a moim marzeniem(jak pewnie większości osób, czytających tego bloga) też jest tam się znaleść. Obecnie jestem w gimnazjum więc jeszcze długa droga przedemną. Ale wybrałaś jakieś specialne liceum? Pozdrawiam :3

Ja juz nie pamietam czym sie kierowalam wybierajac liceum :). Pewnie glownie zdaniem rodzicow :). Jakby co byl to najzwyklejszy warszawski ogolniak.

Smiało pytaj :)

Hej :D Mnie od niedawna tam ciągnie. Wcześniej to tylko Japonia. Dałabyś mi swój jakiś kontakt np. ( gg, email... )czy coś abym mogła się więcej szczegółów dowiedzieć na temat Korei itp. :D Bo sądzę żę tutaj byś miała za dużo pytań.

Gadu-gadu jeszcze istnieje?! Moj e-mail wisi na stronie glownej starego blog'a.

Smiało pytaj :)

Hej mam pewne pytanie. Zastanawiam się poważnie nad pracą w Korei, powoli kończę studia (anglistyka z językiem japońskim) + mam zamiar zrobić certyfikat z angielskiego z języka biznesu, czy z czymś taki będę miała chociaż cień szansy?

Zastanow sie jakie masz kawlifikacje, zdolnosci ktore by spowodowaly, ze firma/instytucja w Korei chcialaby Ciebie, absolwenta z Polski, zatrudnic, zamiast absolwenta z Korei. Jesli uwazasz, ze masz takowe, to smialo probuj.

Smiało pytaj :)

Co najbardziej jest cenione w Korei - chcąc żyć tam jako cudzoziemiec? Mam na myśli, np. pracę, ogólne funkcjonowanie w danej grupie... Nie wiem, czy dobrze sprecyzowałam własną myśl.

Chodzi pewnie co mnie trzyma w Korei? Coz, to pytanie pada czesto i za kazdym razem nie bardzo wiem jak odpowiedziec. Wszyscy pewnie sie spodziewaja, ze ma tutaj milosc mojego zycia, szaleje za k-pop'em albo mam prace ze wspanialymi warunkami (zeby nie bylo: nie narzekam na moja prace:)). Nic z tych rzeczy. A jednak na dzien dzisiejszy nie widze bym miala sie gdzie indziej wynosic. Cos mnie tutaj ciagnie i trzyma...

Smiało pytaj :)

21 kwietnia 2012

Dwa tygodnie w Gumi w mojej komórce

Nie jestem wielką fanką dłuższych form pisanych. Głównie dlatego, że wychodzi mi to kiepsko. Co tu ukrywać: nie mam lekkiego pióra. Szczególnie po polsku wychodzi mi to topornie. Wolę wstawić zdjęcie z krótkim opisem. Tak więc przedstawiam serię zdjęć z moich dwóch tygodni w Gumi (구미), gdzie odbywałam szkolenie firmowe.

20 kwietnia 2012

조용필 - 여행을 떠나요 (1993)

Hej, pewnie nie jestem pierwszą osobą zadającą tego typu pytanie, nie byłam w stanie doczytać jaka jest historia Twojego przyjazdu do Seulu, pytanie jak się tam znalazłaś strasznie mnie nurtuje :)

To zalezy ktorego przyjazduㅋㅋ Trzy razy tu przyjezdzalam. Tym razem, z poczatku, jako stypendystka rzadu Korei. Dlaczego? Bo generalnie cos mnie tu ciagnelo. Tak w skrocie.

Smiało pytaj :)

Bardzo chciałabym pojechać do Seulu na studia , tylko nie wiem , czy są tam trudności przy znalezieniu pracy. (koleżanka mówiła , ze w Korei nie toleruja emigrantów )

Sa trudnosci ze znalezieniem pracy, ale niekoniecznie ze wzgledu na dyskryminacje cudzoziemcow.

Smiało pytaj :)

Jak bardzo różni się życie studenckie w Korei od tego w Polsce? Czy zauważyłaś jakieś równice w zachowaniu, kulturze, obyczajach na uczelni. Mam namyśli relacje student-wykładowca oraz student-student. Zachowanie na wykładach. Pozdrawiam ^^

Student to student, bezwzgledu gdzie:) Pije piwo na sniadanie, baluje, czasem sie uczy :). Ale generalnie sa pewne roznice. Mam wrazenie, ze jest tutaj wieksze przywiazanie do swojej uczelni, pewna duma objawiajaca sie szczegolnie podczas festiwali czy zawodow miedzy uczelnianych (najslynniejsze miedzy moja uczelnia, Yonsei, a Korea University, tzw. yeongojeong: 연고정). Prawie kazdy nalezy do jakiegos kolka studenckiego, ktorych jest multum (tzw. dongari: 동아리). Znajomosci z tychkolek/klubow sa na lata. Trudno mi powiedziec o relacjach student-wykladowca na studiach licencjackich (gdzie, tak jak u nas, na wykladach siedzi po 100 studentow). Na studiach magisterskich (nie MBA) kazdy jest przypisany do 'labu' danego profesora-opiekuna. Podczas zajec w mniejszych grupach, wykladowca nierzadko zabiera studentow na obiady/kolacje (polaczone ze spozyciem alkoholu). Co do wykladow: jak to na wykladach. Czesc slycha i notuje, czesc spi albo stuka w telefon/komputer^^

Smiało pytaj :)

Chciałem się spytać czy w Korei są popularne gry komputerowe,i jakie najbardziej?

Kazdy szanujacy sie koreanski mezczyzna potrafi grac w Starcrafta. Mamy 2 kanaly gdzie leca zawody z tej gry. Gra sie tez w Gostop (tradycyjna karciana gra koreanska. Bardzo fajna ale tez bardzo skomplikowana) online. Najlepiej w PC방(bang) czyli cos a la internetowej kafejce (ktorych wszedzie jest pelno: u mnie na ulicy sa conajmniej 3).

Smiało pytaj :)

Czy w tym sklepiku w Warszawie można kupić metalowe pałeczki bo jakoś nigdzie nie mogę ich dostać a o wiele lepiej mi się jadło metalowymi :)

Nie bylam w tym sklepiku od 3 lat wiec nie mam pojecia :)

Smiało pytaj :)

Ile czasu zajęło ci opanowanie koreańskiego w stopniu komunikatywnym? :)

To zalezy co uznamy za stopien komunikatywny. Ale zeby sie dogadac w sklepie spozywczym nie dlugo: dwa, trzy miesiace? Kwestia opanowania kilku zwrotow liczebnikow. Zreszta nie mialam wyjscia: w Cheongju, gdzie na poczatku mieszkalam, nikt za bardzo nie mowil po angielsku

Smiało pytaj :)

Życzyłam żebyś się wreszcie pożądnie wyspała. XD

Dziekuje^^

Smiało pytaj :)

14 kwietnia 2012

Powitanie wiosny w Andong (안동)

Pewnie powinnam poczekac z tym postem do powrotu do Seulu i mojego komputera, ale jestem pod takim wrazeniem dzisiejszej wycieczki, ze musze koniecznie sie podzielic.

13 kwietnia 2012

Przygotowanie do zycia w korporacji

Z gory przepraszam za brak polskiej czcionki. Pisze z komputeru w hotelu robotniczym (o tym za chwile...), ktory nie ma zainstalowanej polskiej klawiatury.




Kiedy juz dostaniesz sie do ktorejs z wielkich koreanskich korporacji (zeby wymienic kilka pierwszych z brzegu: Samsung, LG, Hyundai/KIA, SK, Daewoo, GS itd. itp.), nie oznacza koniec twojej drogi do sukcesu. Sam proces naboru do firm koreanskich jest warty odzielnego postu, ale dzisiaj skupie sie na opisaniu tego co sie dzieje jak juz dostaniesz szczesliwa wiadomosc, ze przeszedles ostatnia runde rozmow kwalifikacyjnych i testow (w tym dos dokladny egzamin zdrowotny...).




(PS. korporacje, ktore wymienilam powyzej, skladaja sie z kilku (jak nie kilkunastu) firm, zajmujacych sie niekoniecznie zwiazanymi ze soba branzami. Proces edukacji nowych pracownikow rozni sie oczywiscie miedzy korporacjami i firmami, ale ogolna struktura jest podobna).




Tak wiec pare tygodni (czasami i miesiecy) po ogloszeniu ostatecznych (pomyslnych) wynikow, odbywa sie kilkutygodniowe szkolenie na temat wartosci i misji firmy. Tak naprawde wyglada to troche jak oboz harcerski. Sa druzyny (team'y) ze sztandarami i nazwami, sa gry i zabawy (majace na celu przyuczyc odpowiedniego 'myslenia' i zachowania w firmie), sa i spiewy i tance. Tak, tak: dwudziestoparolatkowie musza odtanczyc taniec przypominajacy troche wygibasy amerykanskich cheerleader'ek, wyspiewac piosenki przed calym zgrupowaniem, malowac obrazki itp. Nie bojmy sie tego powiedziec: ma to na celu wprac mlodzierzy mozg i stworzenie nowego czlowieka Firmy. Pod koniec obozu, harcerz/nowy pracownik (po koreansku: sinib sawon/신입 사원) ma znac wszystkie wartosci korporacji, jej misje i motto. Ma takze witac swoich starszych kolegow i przelozonych w odpowiedni sposob (mielismy cala serie wykladow jak sie klaniac i witac). Do tego przez caly okres trwani szkolenia, jest sie ocenianym: przez druzynowych/starszych kolegow (seonbae/선배: pracownikow dzialu HR, choc nie tylko) i kolegow z druzyny. Ta ewaluacja jest potem rozlokowywaniu nowicjuszy w odpowiednich dywizjach i departamentach. Wiec generalnie trzeba sie starac (do czego motywuje odpowiedni system nagrod i kar).




Moze to co teraz napisalam wydaje sie lekko przerazajace. Ale szczerze mowiac, podczas mojego treningu bawilam sie fantastycznie. Moj team skladal sie z swietnych ludzi z ktorymi nie tylko dobrze sie pracowalo, ale jeszcze lepiej bawilo. Mimo, ze zaczelismy nowe zycie w roznych firmach i dywizjach nadal sie spotykamy, w mniejszych lub wiekszych grupkach. Przez 3 tygodnie tak sie zgralismy, ze nie ma dnia, ze nie wysylamy sobie wiadomosci (dzieki opcji grupowego 'chatu' w aplikacji KakaoTalk). A pranie mozgu? Trzeba do tego podejsc z przymrozeniem oka i dystansem. I przede wszystkim dobrze sie bawic, wyglupiajac podczas tancow i spiewow.




Po treningu korporacyjnym, przychodzi kolej na trening firmowy. Forma przypomina poprzedni, choc jest duzo krtoszy, przez co nie da rady tak bardzo sie zgrac z nowym team'em. Zamiast wykladow o wartosci i historii firmy, Seonbae przyuczaja konkretnych rzeczy, potrzebnych do zycia mlodego pracownika (od tak blahych rzeczy, jak korzystanie z firmowego serwera, po to jak uczestniczyc w wolontariacie). Sa tez gry i zabawy, ale po prawdzie juz nikomu nie chce sie tak bardzo przykladac (tym bardziej ze sa one identyczne do tych ktore sie robilo podczas treningu korporacyjnego), wiec wszystko odbywa sie troche na pol gwizdka. Wszyscy z niecierpliwoscia czekaja na rozpoczecie 'prawdziwej pracy'.




Po treningu firmowym, zostaje sie przydzielonym do odpowiedniej dywizji. I tak rozpoczyna sie trening dywizji. Znow wyklady, tym razem o samej dywizji, troche gier i zabaw (znow podzial na 'team'y'). Potem, w zaleznosci od tego czym dywizja sie zajmuje, albo nastepuje przydzial do departamentu albo zsylka na kilka tygodni do fabryki, aby poznac 'business' od podszewki.




I tak wlasnie jestem w hotelu roboniczym, w jednym z przemyslowych miast Korei. Codziennie pracuje przez 8 godzin na tasmie, paraduje w robotniczym wdzianku. Wzbudzam niemala sensacje, jako ze fabryka jeszcze nie widziala bialego robotnika (za to calkiem duzo 'blue-collar' z Poludniowej Azji...). Jest chwilami ciezko, nie tylko dlatego, ze nogi bola od stania, ale rowniez dlatego, ze moi wspolpracownicy (nie nowi pracownicy 'biurowi' jak ja) oraz kierownik linii mowia lokalna gwara, ktora bardzo ciezko zrozumiec (nawet Koreanczykom z Seulu), szczegolnie jak maszyny w hali niezle dudnia.




Co po treningu fabrycznym? Poznam team w ktorym bede pracowala. I pewnie znow nastapi (juz nieoficjalny) trening, tym razem departamentowy. Kiedy zaczne wlasciowa prace? Kiedy dostane odpowiedzialne obowiazki? Mysle, ze jeszcze dlugo, dlugo (okolo roku) bede 신입 사원 (Sinib Sawon), ktorego glownym obowiazkiem, poza sprawnym kserowaniem i robieniem kawy, bedzie uczenie sie. Frustrujace? Troche. Ale mam teraz spora grupe znajomych, ktora przechodzi przez to samo co ja. A jak wiadomo: w grupie razniej.


Ja we wdzianku fabrycznym.


7 kwietnia 2012

Sobotnie rozrywki

Jedną z ulubionych rozrywek weekendowych Koreańczyków jest chodzenie po górach. A że Korea stoi górami, często wystarczy podjechać kawałek autobusem lub metrem by znaleźć się na szlaku. Dzisiaj wybraliśmy się grupką znajomych z treningu korporacyjnego (o ktorym napiszę poźniej) by pochodzić po górze Cheongkye (청계산) znajdującej się zaraz za południową granicą Seulu. Wystarczy wsiąść w linię czerwoną: Sinbundang (신분당 호선) i wysiąść na stacji Cheongkyesan(청계산입구). Potem trzeba wyjść wyjściem numer 2 i iść prosto (za tłumem amatoròw gór) do wejścia. Szlak nie jest trudny: wejście na szczyt nie powinno zająć więcej niż godzinę.


1 kwietnia 2012

Leniwa Niedziela

Mimo jeszcze nie do końca doleczonego przeziębienia, postanowiłam, jak co nie niedziela, wybrać się nad rzekę. Wystartowałam z Garosukil (가로수길), modnej dzielnicy sklepowo-knajpowej, i ruszyłam na zachód.

31 marca 2012

Przeprowadzka

Ten weekend spedzilam trawiona niedoleczonym przeziebieniem (branie wolnego nie jest najlepszym pomyslem...) i zatruciem pokarmowym. I tak kursując między ubikacją a łóżiem, doszłam do wniosku, że muszę przenieść ten blog.

Główny powód jest moje wrodzone lenistwo. Pisanie notki na blox.pl wiąże się z włączeniem komputera, załadowaniem zdjęć i innymi atrakcjami na które średnio mam czas. Mam za to smartphone'a i czas w drodze do i z pracy by bawić się w blogowanhttp://www.blogger.com/img/blank.gifie (o ile nie spanie). Niestety blox.pl nie ma aplikacji w AppStore (a przynajmniej w koreańskiej wersji). Mój angielski blog jest na serwisie z aplikacją i posty wrzucam po kilka dziennie (bez obaw: po prostu tamten blog to takie śmieciowisko zdjęć i linków). Często mam pomysł na post, ale zanim dotrę do domu to mam znów pustkę w głowie.

Po drugie serwis ten, choć miły mojemu sercu, jest średnio 'user-friendly' i parę razy już prawie nie rzuciłam komputerem o ścianę, bo coś było nie tak.

Po stare wpisy zapraszam tutaj:

Podroże z Uśmiechem